“Mamy […] opowieść o traumie niespodziewanej utraty i o żałobie tym dotkliwszej, że skrywanej przed innymi. O świecie, który nagle się rozpada i nie sposób go na powrót uporządkować, o kasowaniu korespondencji e-mailowej, które wydaje się powtórnym uśmierceniem partnera, o alkoholu jako jako chwilowym pocieszycielu” – czyli o “Chemii łez” Petera Careya w najnowszym “Tygodniku Powszechnym”.