
285 w magazynie
Marika Krajniewska
Anielski puch
Wszystko się może zdarzyć, jeżeli tylko pozwolisz sobie na marzenia…
Anna, Zofia i Natalia – trzy kobiety z różnych pokoleń, które oprócz więzów krwi łączy to, że nigdy nie miały szczęścia do związków. Mężczyźni w ich życiu pojawiali się i znikali, co tylko umacniało je w przekonaniu, że jeżeli umiesz liczyć, to licz tylko na siebie. Jednak w głębi serca każda marzy o tym, że kiedyś, gdzieś, spotkają kogoś, kto…Ale o tym piszą tylko w listach do Świętego Mikołaja, które co roku tradycyjnie wysyłają.
Więc gdy w życiu Anny pojawia się Wiktor, intrygujący chirurg po przejściach, trudno jej uwierzyć, że to się dzieje naprawdę i robi wszystko, żeby pokrzyżować plany przeznaczeniu. Zofia natomiast ulega urokowi mężczyzny z przeszłości, którego tajemniczość budzi niepokój, a serce Natalii uparcie popycha ją ku błędom matki i babki. Trudno jest odmienić historię rodzinną, która lubi się powtarzać, ale wszystko się może zdarzyć, gdy z nieba zaczyna padać anielski puch…
fragment:
“Tajemniczy uśmiech znów rozpromienił przystojną twarz mężczyzny. Anna zaczynała ukradkiem na nią zerkać. Podobała jej się. Wiktor miał w sobie nie tylko urok osobisty, elegancję i prostotę. Co istotne, patrzył na nią, nie obok niej. Nie na problem, zjawisko, temat rozmowy. Na nią. Widział w niej człowieka, co się nie zdarza zbyt często. Nawet jeśli postrzegał ją w kategorii pacjentki, której należy się jego zawodowa pomoc, to też była rzadkość. Anna czuła się widziana i słyszana. Kiedy ostatni raz tak było?”
285 w magazynie
- Data wydania: 10.11.2020
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 135 x 205 mm
- Liczba stron: 224
- Cena detaliczna: 18,00 zł
- Kategoria: literatura piękna polska
- ISBN: 9788380324053
Moncia Poczytajka –
Dziś chcę Wam gorąco polecić powieść Mariki Krajniewskiej “Anielski puch”, która w osobliwie ciepły i nastrojowy sposób wprowadza nas w świąteczny klimat i pozwala uwierzyć, że marzenia naprawdę się spełniają. Co prawda Boże Narodzenie już za nami, ale moim zdaniem magia tej bardzo uniwersalnej opowieści obyczajowej działa zawsze, nie tylko w okresie świąteczno – noworocznym i można po nią sięgnąć za każdym razem, gdy tylko zapragnie się spełniać marzenia, tak po prostu.
Zofia, Anna i Natalia – babka, matka i córka nie mają szczęścia do udanych związków z mężczyznami. To taki ich rodzinny dramat, swego rodzaju klątwa przechodząca z pokolenia na pokolenie. Bohaterki są odważne, samowystarczalne i zdeterminowane do radzenia sobie w życiu według własnych zasad. Ale nadchodzą święta, a wraz z nimi rodzinna tradycja wysyłania listu do Mikołaja. Kobiety od wielu już lat kultywują ten obrzęd wypisując na kartce specjalnej papeterii jedno tylko słowo – jedno największe marzenie i zostawiają list na parapecie, aby został zabrany przez wiatr…
“Listy mają moc, składają się bowiem ze słów, które długo skrywane przed światem wreszcie znajdują swoje miejsce i materializują się po stokroć. Jest to możliwe tylko w okresie świąt zimowych, bo wtedy przystajemy, zwalniamy tempo życia. A gdy zapisane marzenie zaczyna się spełniać, spada na ludzi anielski puch.”
O czym marzą bohaterki? W jaki sposób świąteczna magia odmieni losy każdej z nich?
Powieść Mariki Krajniewskiej urzekła mnie swoim klimatem i ponadczasową wymową. Autorka pisze w niej o sprawach z pozoru prostych, oczywistych, ale dających wiele do myślenia. Bo każdy z nas ma prawo do marzeń i każdy może sobie pomóc je spełniać. “Anielski puch” już samym tytułem wprowadza nas w świat magii i świątecznych cudów, choć życie bohaterek dalekie jest od sielanki. Zofii nie daje spokoju trudna przeszłość, do której wstępu strzeże porcelanowa figurka baletnicy, Anna zmaga się z problemami zdrowotnymi, które stawiają pod znakiem zapytania jej dalszą pracę trenerki aerobiku, a siedemnastoletnia Natalia pragnie odnaleźć własną ścieżkę w życiu, ale najpierw musi stawić czoła odrzuceniu przez ojca. Ich zwyczajna codzienność ukazana została w bardzo realistyczny i wiarygodny sposób, bez zbytniego upiększania i naginania rzeczywistości.
Podoba mi się sposób pisania autorki. Jej styl jest lekki, przejrzysty, język prosty, a humorystyczne dialogi i niektóre komiczne sytuacje powodują, że książkę bardzo dobrze się czyta. Jej lektura nie zabierze więcej niż jeden – dwa wieczory. Gdybym miała pokusić się o wyszukanie jakiś podobieństw, czy porównań to powieść “Anielski puch” z uwagi na atmosferę, ciepło i pozytywną energię bijącą z każdej strony przywodzi mi na myśl cykl “Malownicze” Magdaleny Kordel. Chętnie poznałabym dalsze perypetie bohaterek aby się przekonać, czy anielski puch spadający z nieba nie utracił swojej wyjątkowej mocy.
Cieszę się, że dzięki klubowi recenzenta serwisu nakanapie.pl miałam możliwość przeczytać właśnie tę powieść. Polecam serdecznie nie tylko w świątecznym czasie.