
1322 w magazynie
Jakub Zając
Anna i Pan B.
PRZECZYTAJ WYBRANY FRAGMENT KSIĄŻKI
Najtrudniej w życiu być zwykłym człowiekiem
Młody pisarz K. ma na koncie odwyk, świeże rozstanie z kobietą i rozpoczynane wciąż na nowo poszukiwania własnego miejsca. Niespodziewanie otrzymuje od swojej czytelniczki kuszącą propozycję – krótkie wakacje od życia.
Anna, czuła i ciepła jak bezpieczna przystań, niesie ze sobą tak potrzebny spokój i dystans do przeszłości. W podróży do jej domu, ale też do swojego wnętrza, towarzyszy mu dziwny człowiek. Poznany w pociągu Pan B. to trochę wytwór umysłu, trochę anioł stróż, a na pewno przewodnik po dręczących myślach. Czy tajemnica, którą skrywa mężczyzna, może być dla K. jednym z kluczy do zrozumienia własnego życia?
– Lubię się podobać – odpowiada zalotnie i puszcza do mnie oko – odprowadzisz mnie?
Wstaję i idę za nią. Do drzwi wyjściowych, do furtki, do drogi, po czym odprowadzam wzrokiem jej odchodzące ciało.
Anna jest niska. Ma silne ramiona, wąską talię i umięśnione pośladki. Nie odwraca się, choć czekam na to. Wszystko w jej ciele wydaje się emanować prostotą, siłą i sensem. Jest ugruntowane, zasadne i mądre. Anna jest jak czółno, w którym pokonać można wzburzoną rzekę. Albo jak ciężki, razowy chleb wysadzany ziarnami, z którego odrywa się malutkie kęsy, a potem żuje je – lepkie i pożywne – całymi godzinami.
1322 w magazynie
- Data wydania: 25.01.2023
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 135 x 205 mm
- Liczba stron: 304
- Cena detaliczna: 29,24 zł
- Kategoria: literatura piękna polska
- ISBN: 9788380328600
@chaotycznie_spokojna –
Anna i Pan B to kolejna życiowa lektura. Czytając “Halta” zastanawiałam się, w jaki sposób możliwe jest tak lekkie pisanie o trudach życia… o stosach kłód pod nogami. Otrzymałam tą niesamowitość ponownie. 🖋️
Rozprawy myślowe, dramaturgia losu toczą się ciepłą opowieścią, zahaczając o rodzinne historie❤️
Jestem pełna podziwu dla stylu wnoszącego tyle prawdy, wspomnień, nostalgii i rzeczywistości w jednym kruchym ułamku życia 🌠
Każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie w bohaterach. Czytając czuje się, jakby się tam było, koło Anny, z Panem B u boku 🤗
Absolutnie uwielbiam i czekam na więcej 😊
Katooola (zweryfikowany) –
K. jest młodym pisarzem, którego życie już zdążyło doświadczyć. Ma za sobą odwyk i rozstanie z kobietą. Musi zmierzyć się z demonami samotności i na nowo odnaleźć swój kawałek świata. Pewnego dnia dostaje zaskakującą propozycję od swojej czytelniczki Anny – krótka przerwa od rzeczywistości. Któż, by się na to nie skusił?
I tak nasz bohater zostaje wciągnięty w przedziwną podróż, która jest nie tylko wypadem do domu Anny, ale i w głąb jego duszy, jestestwa. W owej wyprawie, co jakiś czas, niczym z sennej jawy pojawia się enigmatyczny Pan B., skrywający sekrety. Jak bardzo znajomość z nimi wpłynie na niego? Gdzie go to zaprowadzi?
Te swoiste wakacje od życia są podróżą do własnego ja. Tutaj rzeczywistość przeplata się z koszmarami sennymi i z kliszami przeszłości, okraszonymi oparami alkoholu. To nie tylko zmierzenie się z demonami przeszłości, ale i ze swoim sumieniem. To grzebanina w ropiejących ranach sprawiająca ból.
Tym, co uderza podczas lektury, jest uczucie bezdennej samotności. Wewnętrznej pustki nie dającej się niczym zalepić. I ta nadzieja, ledwo tląca się, nieraz zadeptywana, ale jednak wciąż widoczna, daje mu chęć do działania.
“Kiedy raz usiadłeś na krawędzi świata i spojrzałeś na pustą przepaść kosmiczną, wołać cię ona będzie do siebie już zawsze.”
To historia o nieporadnych relacjach międzyludzkich. Ludzi rozdartych, ze strzaskanymi duszami. Ich pragnieniem jest wypełnienie pustki trawiącej ich trzewia. Samotność się gnieździ w istotach ludzkich, a jej melancholijne odcienie wlewają się w nas.
“Najtrudniej w życiu być zwykłym człowiekiem.”
Ta książka nie jest łatwa. Smutna. Potrzeba przerw na złapanie oddechu. Napisana niezwykle pięknym językiem, pełnym metafor. Zawiera ogrom słodko-gorzkich refleksji poruszających głęboko struny wrażliwości.
Mocna rzecz o potężnym ładunku emocjonalnym, niezwykle melancholijna i poniewierająca czytelnika, z nieoczywistym zakończeniem. Warto jest mieć ją na uwadze.
Wiem, że nie każdy ją doceni, ale warto próbować. Osobiście jestem zachwycona, a słowa i cytaty tlą się w mojej głowie.
ksiazka.cytaty –
Od samego początku miałam pewne przeczucia co do tej książki. Nie pomyliłam się.
Styl pisania bardzo skojarzył mi się z innym Jakubem, a mianowicie Jakubem Małeckim.
Autor stosuje piękny, poetycki język, który jest bardzo obrazowy i rozciągliwy, działający niesamowicie na umysł i serce.
Książkę smakuje się powoli. Daje do myślenia, pozwala się zatrzymać, skłania do refleksji na temat życia i własnego “ja”.
Pan B. jest postacią, której nie umiem jednoznacznie i całkowicie zdefiniować. Czwarte wcielenie francuskiego twórcy Charlesa Baudelaire’a, starszy pan odznaczający się elegancją i niezmierzoną mądrością. Wydaje się jednocześnie realistyczny i wymyślony. Znajduje się na granicy między rzeczywistością a wyobrażeniem. Może jest wewnętrznym głosem narratora, pana K., pewną stroną siebie samego, która co jakiś czas postanawia wyłonić się i dawać o sobie znać. Może to właśnie “ktoś”, kto musi zostać pogrzebany, aby można było zacząć od początku. W dodatku motyw pogrzebu był tu zarówno interesujący i tajemniczy jak sam Pan B.
Anna, kobieta pełna ciepła i dobroci, która emanuje pewną “miękkością”. Jej samotność wypełnia całą przestrzeń domu, każdy kąt. Poszukuje bliskości i miłości, którymi mogłaby się wypełnić. Lokując nieodwzajemnione uczucia w mężczyźnie, zdaje się powoli znikać, matowieć.
“Wyjechałem, by przypomnieć sobie, kim jestem.Wróciłem, by nigdy o tym nie zapomnieć”.
K. jest młodym pisarzem, który gdzieś po drodze zgubił samego siebie. Sam nie wie czego naprawdę chce, nie potrafi zdefiniować swoich uczuć, szuka swojego miejsca. Usiłuje pozbyć się ciągnącego za nim “smrodu” i jakoś wypełnić w sobie pęknięcia, ciągłe poczucie nigdy nie kończącej się pustki i osamotnienia. Wyjazd do Anny jest pewną formą ucieczki od rzeczywistości i własnej codzienności, zebraniem myśli i zatrzymaniem się w pędzie życia. Przeszłości nie można zmienić, ani się jej pozbyć, zawsze jednak można zacząć od początku.
Zarówno Anny, jak i K. jest mi żal. Oboje potrzebują wypełnienia i miłości, mają w sobie bezmierny brak, puste miejsca po zagubionych fragmentach układanki.
Lekturze towarzyszy cała paleta emocji, jest radość, wytchnienie, melancholia, smutek, żal, współczucie.
Nie ma tutaj gwałtownych zwrotów akcji, autor posługuje się zwyczajnością, która i tak jest niezwykła. Najciekawsze jest samo życie. Fabuła snuje się niespiesznie, tak samo jak czytelnik, który podróżuje spokojnie przez kolejne strony. Nie jest to podróż nudna, ale pełna smakowania i napełniania się słowem. Nie da się przez nią po prostu przeskoczyć, wymaga skupienia, otwarcia się i zrozumienia.
Zastanawiam się jak wiele jest samego autora w tej książce, nie tylko w samym narratorze, ale i w innych postaciach. Utwierdzam się w przekonaniu, że granica pomiędzy prawdą a fikcją jest niezwykle cienka, a wnętrze pełnego wrażliwości autora, wręcz wylewa się z każdej strony.
“Więcej jest nas w światach, które się nie stały, w światach, które jeszcze nie nadeszły, aniżeli w tutaj, w teraz i w tym właśnie, najzwyczajniej przeżywanym momencie”.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie, zdanie lub słowa dywan, które się w nim mimowolnie rozwiną. Każdy wyłuska tu coś dla siebie, obierze odpowiednią część. “Anna i Pan B.” z pewnością uduchawia, odkrywa te fragmenty w nas samych, o których nie mieliśmy pojęcia. Zapewne przy kolejnym i jeszcze jednym czytaniu odkryło by się jeszcze coś nowego.
Słowo klucz to poszukiwanie, droga, która zawsze, we wszystkich decyzjach i działaniach prowadzić ma do szczęścia. Nie zawsze jednak to szczęście jest takie łatwe do osiągnięcia. Nieraz trzeba się pokaleczyć. Ścieżki często nie są proste a pełne wybojów i zakrętów. “Nie można być szczęśliwym, gdy zmądrzeje się zbyt szybko”.
Oczekiwania i nadzieje związane z tą książką nie zawiodły mnie. Z całego serca mogę ją Wam polecić 😊
_och_man_ –
Gdyby tytuł, który (chcę w to wierzyć) uśmiecha się do Was ze zdjęcia (które zobaczyć możecie na Instagramie: bookowa.nora), był…
• torebką cukierków – zajadałabym je (go) ze smakiem, nie zważając na ostrzegawcze sygnały wysyłane przez moje uzębienie.
• widokiem za oknem – kontemplowałabym go minuta po minucie, godzina za godziną, a pewnie i tak nieprędko poczułabym znużenie.
• puchatym kocem – nakryłabym się nim po czubek głowy i pozwoliła sobie trwać w tym kokonie do skończenia świata.
Zacznijmy od tego, że podróż, w którą udajemy si�� u boku K. (z rozpędu chciałam ochrzcić go “tytułowym”; jego nieobecność w tym miejscu może, ale nie musi dziwić) zafunduje lepki, ociekający tłuszczem zestaw powiększony przeżyć – zarówno jemu, jak i czytelnikom.
Nie zapiszemy się w historii jako jedyni, którzy spojrzeli w głąb historycznej przepaści. Nie wbijemy flagi zwycięstwa w wierzchołek Mount Everestu. Nie staniemy oko w oko z krwiożerczą bestią, postrachem nocnego pasma na Animal Planet.
Spojrzymy w głąb własnego jestestwa (i raczej nikt nie wspomni owego faktu w encyklopedii). Wbijemy jedną – jak nie więcej – szpil we własne przywary. Staniemy oko w oko z własną osobą.
Bo w skórę K. może wejść każdy – ja, Ty, Oni, One. Nie musimy sięgnąć alkoholowego dna, odbić się od niego przy pomocy pióra i z utęsknieniem wyczekiwać listu (skoro Hogwart zawodzi to może od tej czy innej czytelniczki), który odwróci bieg szarej codzienności. Nie musimy napotkać na swojej drodze kolejnego wcielenia Baudelaire’a, choć wygodnie jest sądzić, że mając go u boku, kroczyłoby się nam przez życie jakoś lżej.
Były momenty, w których postać K. – raz blada i wycofana, innym razem sprężysta i oślepiająca jaskrawością – stanowiła lustrzane odbicie moich własnych przemyśleń czy zachowań. Pozostaje kwestią dyskusyjną, czy powinno to napawać dumą, niemniej, niezaprzeczalnie pozwoliło mi to jeszcze bardziej wsiąknąć w jego historię.
Wspaniała to była podróż.
Nie jest łatwo strzepać kurz z pilchowickich dróg. Ma się wrażenie, że chciałby wniknąć w każdą pobliską materię – począwszy od podeszw, a skończywszy na skórze – i stworzyć z nią jedność.
Smak Aninej tarty wciąż trwa gdzieś na języku (i nie ma znaczenia, że nie przepadam za marcepanem).
Zamykam oczy, mam nadzieję wskrzesić Lipę.
Ucieczka w różnego typu raje nie zawsze jest dobra. Od każdej reguły zdarzają się odstępstwa. Z całą pewnością jednym z nich jest “Anna i Pan B.” – raj stworzony na podbudowie słownej, którą mogłabym zachwycać się bez końca. Towarzyszył mi przez kilkanaście ostatnich dni i nie mam najmniejszej ochoty go opuszczać.
chaotycznie_spokojna –
Sporadycznie zaznaczam coś w książkach, a kiedy już to robię, musi to być coś wyjątkowego ✨✨✨
Anna i Pan B autorstwa @jakub_zajac_autor to kolejna życiowa lektura. Czytając “Halta” zastanawiałam się, w jaki sposób możliwe jest tak lekkie pisanie o trudach życia… o stosach kłód pod nogami. Otrzymałam tą niesamowitość ponownie. 🖋️
Rozprawy myślowe, dramaturgia losu toczą się ciepłą opowieścią, zahaczając o rodzinne historie❤️
Jestem pełna podziwu dla stylu wnoszącego tyle prawdy, wspomnień, nostalgii i rzeczywistości w jednym kruchym ułamku życia 🌠
Każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie w bohaterach. Czytając czuje się, jakby się tam było, koło Anny, z Panem B u boku 🤗
Absolutnie uwielbiam i czekam na więcej 😊
Anna i Pan B. –
„ Anna i Pan B. ” Ta książka zostanie już ze mną. Będę do niej wracać.
Bałam się tej przygody. Literatura piękna to wymagający gatunek. Zbyt mało jeszcze przeze mnie odkryty. Ze strachem zasiadłam więc do niej, ale i z nadzieją, podekscytowaniem.
Zaczęłam czytać. I wszystko, co budziło we mnie obawę przed tą lekturą, rozmyło się. Pozostał spokój, choć otoczony niepokojem. Pozostała cisza, choć otoczona dźwiękami wyrazów, którymi Autor mnie raczył. Pokazał mi, że czasem wystarczy się otworzyć i płynąć przez ocean słów zapisanych. Wystarczy otworzyć umysł, duszę, serce. I dać się ponieść. Objąć ramieniem każdą literę, każdy wyraz, zdanie, myśl. I nie bać się, że z tego ramienia się wymskną. Bo one już tam zostaną.
Interpretuję, analizuję, odczuwam. Jak gąbka chłonę emocje. Czasami czuję za mocno, analizuję za dużo. Gubię się. A historia ta pomogła mi się w tym zagubieniu odnaleźć.
„ Anna i Pan B. ”.
Pisać Wam nie będę o czym jest to dzieło. Bo tak naprawdę każdy z Was może inne znaczenie w nim dostrzec. Ja swoją esencję z niego wydobyłam, ale to zostanie tylko dla mnie. Tym się nie podzielę. Nadmienię tylko, że to według mnie, opowieść o swoim ja poszukiwaniu. W codzienności, która przytłacza. W gestach, których doświadczamy. W miejscach, które na zyciowej drodze stają. W odbiciach oczu drugiego człowieka. W dźwiękach otaczającej nas rzeczywistości. Trochę też w egoizmie człowieczym.
Poszukiwanie.
ananke144 –
“Anna i Pan B.”- literacka mozaika aforyzmów, nagłych olśnień, słów tak samo patetycznych, jak i lirycznych, truizmów oraz życiowych mądrości, czasami pozornie absurdalnych, a za chwilę całkiem poważnych, często iluzorycznych, a za moment nawet zbyt rzeczywistych… Mieszanina zwykłości i niecodzienności, erotyzmu i intymności, tajemnicy i przewidywalności. Feeria barw, zapachów i dźwięków. Poszukiwanie w zwyczajności życia tego, co zapełni wewnętrzną pustkę i przytępi uczucie nienasycenia. Kilka godzin strawionych na gonieniu za szczęściem, by ostatecznie pozostać jedynie z nadzieją, że wszystko zawsze można zacząć od początku. Dążenie do vibe oraz unisono z Panem K.- by jego myśli- poszargane, postrzępione, rozedrgane- wybrzmiały w naszej głowie pełniej i wyraziściej, wypełniły nasze trzewia emocjami, a lędźwie zniewoliły zmysłowością. I w końcu- lekki styl, ale “mosiężne słowa”, które są jak “cios wymierzony z zaskoczenia”…
.
Ucieczka przed kolejnymi “sztucznymi rajami” wydaje się być dla Pana K. próbą uporządkowania swojego życia wewnętrznego. Strzepując z siebie drobinki dotychczasowego życia, a to bieżące redukując do kontemplowania prostoty i spokoju w otoczeniu książek, kotów, przyrody oraz towarzystwa Anny – główny bohater kieruje snop światła na siebie, by ujrzeć swoje “ja” w “groteskowym zwielokrotnieniu”. W polu widzenia mamy więc jego nonszalanckie myśli oraz egocentryczno- narcystyczne zapędy. A także “pochód słów”, którym do dopełnienia brakuje czynów… Poszukiwanie przestrzeni życiowej, której towarzyszy lęk przed upadkiem z krawędzi, ogranicza percepcję, prowadząc do “odrzucania świata” i “zadeptywania” nowych szans i możliwości, gaszenia płomienia namiętności. Mogłoby być więc “wspinanie się po twarzy palcami”, “wypełnianie jej swoimi ustami”, “ogrzewanie się oddechami”… Jest natomiast… mozaika opalizującej samotności i pastelowej pustki w duszy. A także “ciężki śliski sen”, będący niczym “otchłań” Baudelaire’ a – “przestrzeń straszliwa, w której czujemy spętanie”…
.
Kameralnie, intymnie, osobliwe… Polecam.
mamakawaiksiazki.blogspot.com –
“Anna i Pan B.” to taka powieść, w której każdy zauważy coś innego, co skupi jego uwagę lub zakłuje w serce. Jakaś przelotna myśl, doświadczenie łudząco podobne do twojego, nieuchwytna melancholia czy proza codzienności. Autor łączy poetyckośc i zwyczajność, prostę i niezwykłość.
Głównym bohaterem jest K., którego życie mocno doświadcza. A może bardziej to on sam doświadcza siebie szukając swej drogi, błądząc, gubiąc się i wędrując często po omacku. Odwyk, rozstanie, twórcza niemoc, poszukiwanie siebie, brak swojego miejsca na świecie. Czy jego życie odmieni się, gdy przyjme zaproszenie od swojej czytelniczki? Czy pobyt w domu Anny pomoże mu zrozumieć siebie? I kim jest tajemniczy Pan B., który staje na jego drodze?
Musiałam się porządnie wgryźć w powieść by jej zasmakować, bo na początku czytało mi się ciężko. Po obyciu z językiem i poznaniu lepiej K.i jego świata zaczęłam czuć i rozumieć tę postać. Zagubiony mężczyzna, który chce żyć pełnią życia, a jednocześnie bojący się wyjść poza znane mu schematy, doświadcza, obserwuje, cierpi, przeżywa codzienność każdą czątką siebie. I choć każde zdanie, słowo czy ruch potrafi rozłożyć na czynniki pierwsze, nie potrafi wzdrożyć zmian w swoje życie. A może wcale nie jest mu to potrzebne?
Ta powieść to afirmacja codzienności, małych spraw, prostoty i dostrzegania tego co dookoła. Z drugiej strony to głębia życia, trudna przeszłość i mierzenie się z bólem. Tym, co było, ale i tym jak kierujemy swoim życiem tu i teraz. Jak wydostać się z zaklętego kręgu wciąż powtarzanych błędów? Jak cieszyć się małymi rzeczami, zatrzymywać czas i po prostu być?
Poetyckość języka trafia w czułe punkty czytelnika i prowokuje do zadawania sobie pytań. Celne cytaty idealnie podsumowują rzeczywistość i sprawy, które nas dotykają. Znajdziecie tu magię i oczywistość, siłę i nieporadność, miłość i niekochanie, przeszłość i teraźniejszość, życie i stagnację. I zapewne wiele, wiele więcej… 🙂
mamausza –
„Twoja samotność zawłaszczyła każdy kąt pomiędzy tymi ścianami (…) na moją nie ma już tutaj miejsca.”
Młody pisarz, który ma na koncie odwyk i świeże rozstanie z kobietą niespodziewanie dostaje propozycję odwiedzenia swojej czytelniczki. Poszukując własnego miejsca udaje się do tajemniczej Anny. Na swojej drodze niejednokrotnie spotyka tajemniczego Pana B., który tłumaczy prawdy, które nagle stają się oczywiste.
“Anna i Pan B.” to książka w której tylko pozornie nic się nie dzieje. Całość jest niezwykle filozoficzna i nostalgiczna. Pokazuje codzienność i ludzi z ich wadami, dylematami, problemami czy zaletami. To historia w której każdy znajdzie coś dla siebie. Taką którą odczuwa się każdą komórką ciała, którą odkłada się by do niej wrócić, by odczuć i zrozumieć w pełni. Nasze doświadczenia, wybory i decyzje zdecydowanie wpłyną na jej odbiór i refleksje jakie nasuną nam się po jej przeczytaniu. Pokazuje, że jak to w życiu bywa droga do celu nigdy nie jest łatwa i bywa też nieoczywista.
„To czego się boimy, wydaje się straszne tylko jako całość i kiedy zaatakuje nas znienacka. Strach rozłożony na części traci moc paraliżowania.”
Dużym plusem powieści jest niewątpliwie język i styl autora, który jest wręcz poetycki. Plastyczne opisy powodują, iż można odnieść wrażenie, iż bierzemy we wszystkim udział dostrzegając szczegóły otoczenia i odczuwamy emocje które towarzyszą K.
Zdecydowanie polecam tą piękną powieść o poszukiwaniu siebie, swojego miejsca i szczęścia, o niedoskonałości która nosimy w sobie ale i powrocie do miejsca i osób wśród których czujemy się zwyczajnie szczęśliwi.
Monika –
Ależ to jest dobre!!Piękna historia .. uwielbiam taką twórczość..angażuje od początku.. podróż wgłąb siebie .. żałowałam, że to już koniec, Brawo dla autora !! Poruszył każdy skrawek mojego serca 🖤❤️
martaczytaigotuje –
Po raz pierwszy spotkałam się z twórczością Jakuba Zająca przy okazji książki “Anna i Pan B.”. I muszę przyznać, że po lekturze potrzebowałam chwili wytchnienia, aby napisać o niej kilka słów.
Po zakończonym odwyku pisarz K. otrzymuje propozycję odwiedzenia jednej ze swoich czytelniczek. Wyrusza w podróż na Dolny Śląsk do nieznajomej Anny.
Powiem szczerze, że po przeczytaniu książki miałam problem z zebraniem myśli. Potrzebowałam chwili oddechu, aby wszystko sobie uporządkować.
Obserwujemy pisarza, po odwyku, rozstaniu, który próbuje na nowo ułożyć swoje życie. Towarzyszymy mu w drodze do odkrycia siebie na nowo i poszukiwaniu szczęścia, którego przecież pragnie każdy z nas. Jednak, jak to w życiu bywa, droga do upragnionego celu nie jest łatwa. Spotykamy na niej wiele przeszkód i rozczarowań.
To historia niezwykła, skłaniająca do przemyśleń i refleksji nad własnym życiem, bo w tej opowieści można odnaleźć każdego z nas. To, co zasługuje na duży plus to język i styl autora. Akcja dzieje się powoli, ale dzięki temu mamy możliwość dogłębnej analizy i zrozumienia wielu spraw.
Może ostatnio trochę się czepiam tych zakończeń, ale tu też miałam z nim lekki problem. Miałam wrażenie, że czegoś mi zabrakło, jakby historia była niedokończona. Niemniej, cieszę się, że przeczytałam tę książkę. To z pewnością inna lektura niż te, które czytam na co dzień, niezwykła w swej prostocie. Polecam uwadze.
Rude _recenzcje –
“Więcej jest nas w światach, które się nie stały, w światach, które jeszcze nie nadeszły, aniżeli w tutaj, w teraz i w tym właśnie, najzwyczajniej przeżywanym momencie.”
Słowa się plączą, w głowie krążą nieporadnie. Kreślę, kasuję, usuwam. Mam ciarki na ciele, przypominając sobie wewnętrzny mętlik Przeżywać, notować, zaznaczać i wracać. Sztuką jest pisać tak, by czytelnik stał się bohaterem całkowicie, jakby słowa z kartek, stały się wewnętrznym monologiem.
K. pod wpływem impulsu zostawia za sobą związek. Na nowo układa rzeczy, przestawia meble, próbując załatać wewnętrzny niepokój.
Bez przynależności, nie odczuwając swojego miejsca na ziemi, przystaje na zaskakującą propozycję z wiadomości od czytelniczki. Spontanicznie wyrusza w podróż, do nieznajomej Anny z Dolnego Śląska.
Przypadek, los czy wybór?
Koniec, będący początkiem nowego rozdziału,
duchową drogą kierowaną prozą codzienności.
Egzystencjalnym spotkaniem z człowiekiem być może będącym Twoim ja, Twoją przeszłością i przyszłością. Jednoznacznie nie mogę określić, czy Pan B. jest marą, zjawą, myślą, czy rzeczywistą osobą. W jednej chwili przynosi rozwiązania, w innych ból głowy. Jest również Anna i jej dom będącym spokojną przystanią, choć na pierwszy rzut oka( wyobraźni) uporządkowanym chaosem jej charakteru. W tym Anninym świecie krążą zdarzenia, niby niepozorne, niby zwykle, a jednak znaczące.
Jakub pisze poetycko o codzienności, przemyśleniach, dylematach i decyzjach, a może o losie odgórnie wyznaczonym. O poszukiwaniu sensu i szczęścia, do którego świadomie, bądź nie, każdy dąży.
Jakub, być może, nie potrafisz w poranki, ale w pisanie, jak nikt inny. 🥺🙌
karolina_szaton –
Są takie książki, których zrecenzowanie przychodzi mi z trudem. “𝐀𝐧𝐧𝐚 𝐢 𝐏𝐚𝐧 𝐁.” jest właśnie jedną z nich.
Parafrazując jednego z bohaterów tej powieści mogłabym opowiedzieć o niej milczeniem, które wynikało by nie tyle z braku słów, co z trudności dobrania tych właściwych.
No właśnie.
Zapytacie zatem co sprawiło, że niniejsza książka odebrała mi mowę i wprawiła w niemałe zaklopotanie w jej ocenie?
Emocje. To one grają tu pierwsze skrzypce i sprawiają, że podczas czytania towarzyszył mi zarówno smutek jak i radość, wzruszenie, ale i melancholia, obawia i podekscytowanie.
To historia o poszukiwaniu siebie, odnajdywaniu szczęścia i byciu zwyczajnym człowiekiem.
Myślę, że to książka z gatunków tych, do których warto wracać na różnych etapach życia- w zależności od tego gdzie emocjonalnie znajdujemy się w danym momencie, odbierzemy tą historię inaczej.
Nie jest to prosta lektura, gdyż jej odbiór wymaga ogromnego skupienia, ale i otwartego umysłu. Przede wszystkim otwartego umysłu.
Zapytacie o czym jest ta książka? Mówiąc najkrócej-o mnie i o Tobie, o każdym z nas.
Główny bohater, K., czuje się nieszczęśliwy, samotny, niedoceniony, zraniony, wewnętrznie wyjałowiony i pozbawiony chęci do życia. Ma problem z kobietami, które traktuje przedmiotowo, ale przepełnia go nadzieja, że wreszcie spotka tą jedyną, która nada jego życiu sens.
Bohaterowi towarzyszy równie tajemniczy co on sam tytułowy Pan B. Kim jest? Wytworem jego wyobraźni? Alter ego? Tego Autor nie mówi wprost, dając tym samym Czytelnikowi pole manewru.
Jestem pod ogromnym wrażeniem stylu Jakuba Zająca. Język, którym się posługuje… Ach, tego nie da się opowiedzieć, tego po prostu trzeba doświadczyć! Barwne, poetyckie wręcz opisy tak cudownie pieściły moje zmysły, że książkę czułam i chłonęłam całą sobą. To była nieziemska podróż przez meandry ludzkiego serca i umysłu.
Urszula –
Utwór literacki „Anna i Pan B.” Jakuba Zająca jest podróżą, w której znalezienie rozwiązań jest zdecydowanie prostsze z pomocą kogoś niż w pojedynkę.
⭐Widzimy spokojny świat samotnego pana K, pogrążonego w myślach i świadomego tego, co go otacza. Odcina się od emocji, pozwalając czytelnikowi wejść w swój umysł. Siła jego przekonań płynie jakby z wewnątrz ukazując smutny obraz człowieka uwięzionego we własnych rozważaniach i tajemniczych wizjach. Opowieść ta napisana jest płynnym językiem, wciągającym z interesującymi spostrzeżeniami, podsumowaniami i porównaniami. Dodatkowym atutem są metafory, cytaty a przede wszystkim prostolijność. Dzięki jej niesamowitej mądrości czytelnik ma wrażenie, że jest częścią tej historii. Precyzyjnie zaplanowana fabuła nie tylko przedstawia sytuacje, ale także nadaje jej znaczenia. Prawdziwa wizja codzienności, pełna intymności z wizerunkiem człowieka, który godzi się na swój los, cierpiąc, ale jednak nie traci nadziei. Odczuwalna przeciwstawność, gdzie mamy bohatera, któremu ciąży znudzenie, zwykłość, a zachwyca się monotonią, co wydaje się być intrygującym zabiegiem. Szczególną uwagę należy zwrócić na ludzi, których spotyka na swej drodze, ponieważ jest to cała paleta osobowości. Właśnie dlatego „Anna i Pan B.” jest tak wyjątkowym przeżyciem.
⭐Polecam Wam przejmującą powieść pokazującą, że czasem prosta, bez fajerwerków, droga też może być ważna.
„Najtrudniej w życiu być zwykłym człowiekiem”.
Pani_Ka Czyta –
Jest Małgorzata, która podobnie jak poprzednie kobiety, wymknęła się poza oczekiwania, w swej zbędności naraziła się na gwałtowne, nieprzemyślane skreślenie. Jest Anna, która drobnym ciałem roztacza ciepło i energię wulkanu, zamykając w drobnych dłoniach pojęcie domu i przynależności, zwykłego życia, które niesie spokój. I jest K. poszarpany walką, narcystycznie zmiatający z drogi miejsca złe i ludzi niewystarczających, “pohaltowy” emocjami i zamknięciem, wybuchający poetyckim talentem i nagłym przechodzeniem od ślepoty w objawienia.
W drodze, w rozgardiaszu poszukiwań jest jeszcze Lipa, miejsce i symbol, unicestwienie i trwanie, bo nawet gdy znika, w oczach mieszkańców tkwi chlebem przywożonym pod suchą koronę. W pociągu zaś, a potem w niewiarygodnej zjawowości przechodzi przez opowieść Pan B. – bogaty doświadczeniem czterech wcieleń, dosłowny w opowieści o bracie i spalonym miejscu, ulotny w mądrości niesionej od Baudelaire’a po osiemdziesięcioletnie tu i teraz małego miejsca w Dolinie Bobru.
Ta książka zagarnia czytelnika, bierze go we władanie bohaterem, który wzbudza miłość i gniew, którego mocno wspieramy i chcemy szarpać za ramiona i niemal wrzucać w lepsze decyzje. Trudno odejść od stron na małą chwilę, choć tajemniczej lub bogatej w dialogi akcji nie jest tu wiele. Przerzuca nas autor przez własne postrzeganie Krakowa, Warszawy, Jeleniej Góry, mami uczuciami pełnymi zawahań, otumania wiejskim spokojem, oszukuje nadzieją Anny i poucza mądrością Pana B. Kołysze pięknymi opisami uczuć i miejsc, utula poezją by obudzić wartkim poszukiwaniem rodzinnych prawd. Jest niezwykle spójnie, subtelnie i gorzko, stukają w głowie koła pociągu, szumi rzeka, wzdycha erotyczne, kiepsko spełnione napięcie.
Żal mi Anny, zadziwia Pan B., chowam pod radością z miłości złość na K. Płynę z poetą Jakubem przez jego opowieść i chcę jeszcze więcej szukania korzeni i ich wyrywania. Czekam aż z dwóch K. wstanie jeden dumny, zwyczajny człowiek.
Czytałam z zachwytem. Polecam.
(Będzie piękniej i głębiej jeśli przeczytacie też “Halt”)
Patrycja Łukaszyk –
“Ona była jak kuferek na rzeczy, których już nie ma, a ja jak kuferek na rzeczy, które jeszcze nie nadeszły…”
Młody pisarz K. po odwyku i rozstaniu nieustannie poszukuje swojego miejsca w świecie. Odpowiada na zaproszenie swojej czytelniczki i wyrusza w podróż – do niej i do własnego wnętrza, w której towarzyszy mu, poznany w pociągu, tajemniczy Pan B.
Jakub Zając w fenomenalny sposób prowadzi czytelnika drogą człowieczeństwa – od najbardziej podstawowych jego wymiarów, do transcendentalnych doznań i pytań, na które nie ma odpowiedzi. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość spinają się tu klamrą poszukiwań tego, czego pragnie każdy – odrobiny szczęścia. A ów szczęście często jest poszukiwane dalej, niż trzeba.
Historia tej trójki – K., Anny i Pana B. – połączonych ze sobą z, wydawać by się mogło, tak odmiennych światów, a jednak mających tak wiele wspólnego, to istna feeria emocji – ale nie tych wykrzyczanych, gwałtownych. Emocje tu ukazują się subtelnie, z delikatnością, wręcz pewną nieśmiałością, a jednocześnie śmiałą nieustannością, co daje niepowtarzalny klimat tej historii – tak poważny, jak pełen nadziei, tak ciężki, jak otulający czytelnika.
Jestem absolutnie oczarowana stylem językowym autora. Czytając czułam, że towarzyszę krok w krok K. – byłam w tym pociągu, byłam na tej wsi, byłam u Anny – dawno już nie czułam tak głębokiego zespolenia z czytaną opowieścią. Niezwykła uważność i dostrzeganie szczegółów otaczającego świata, zaserwowane w pięknej, wręcz poetycko-prozaicznej postaci. Jest to książka, której nie sposób przeczytać zbyt szybko, nawet gdy chęć poznania kolejnych etapów codziennych zmagań zachęca do szybszego przerzucania stron. Tę powieść się po prostu smakuje i najwięcej z niej można dostrzec, obdarzając ją szczególną wnikliwością i czułością do każdego akapitu, zdania, słowa, które razem tworzą tak oryginalne dzieło.
Czytajcie, bo to jest ten typ literatury, który swój ślad zostawia – tak w umyśle, jak i w sercu.
asiaqwert –
“Trudno wyobrazić sobie coś bardziej wzniosłego niż spotkanie z samym sobą na szczycie wieżowca w obcym mieście.”
Historia K. i jego spotkań z panem B. oraz Anną jest epicką historią, która dzieje się niespiesznie. Pozwala odetchnąć, zaczerpnąć tchu i popatrzeć na świat z boku.. Świat, który przecież nie jest ani idealny, ani doskonały.
Jest to opowieść, w której daje się wyczuć autora, jego odnajdywanie siebie.. Ale tak naprawdę jest to historia każdego z nas ze swoim bagażem doświadczeń.. To książka o mnie, o Tobie.. Bo któż nie pragnie odnaleźć szczęścia w codzienności. Jest to opowieść o powrocie do domu, do swoich bliskich, do miejsca, gdzie poczujemy się bezpieczni i szczęśliwi.
Autor po raz kolejny zachwyca językiem – daje się dostrzec jego kunszt i zabawę słowami. Mimo “zwykłości” przedstawionych zdarzeń nie jest to zwykła książka. Porusza czytelnika i daje do myślenia, każe się zatrzymać i zastanowić nad własnym życiem.
“Chcesz być szczęśliwy? Spróbuj być zwykłym człowiekiem.”
Gratuluję autorowi i dziękuję za tę cudowną podróż.♥️
moni_sad –
Życie to nieustanne poszukiwanie. Dochodzimy do momentu, że wydaje nam się, iż wiemy o sobie wszystko, aż tu nagle odkrywamy kolejną prawdę. Człowiek to tajemnica. Potyka się o rozczarowania, błądzi w labiryncie prawd i odnajduje nowe. Staje nad przepaścią i gdy wydaje się, że zaraz upadnie, że straci bezpowrotnie kolejną szansę na szczęście, nagle wyrastają mu skrzydła i może zacząć od nowa. Na świecie przecież wszystko mija jak sen… jesteśmy ulotnymi pasażerami przemijającego czasu. Przychodzimy i odchodzimy, a pomiędzy jest ta chwila na wypełnienie, którą trzeba wykorzystać. Czasami poprzez jedno, zdawać mogłoby się nieistotne spotkanie, zmienia się dotychczasowy obraz rzeczywistości.
“by odnaleźć szczęście, musisz obrać kierunek przeciwny. Szczęście jest tu, nie tam…”.
Początkujący pisarz, walczący z uzależnieniem od alkoholu i zmagający się z porażką rozstania, próbuje odnaleźć siebie. Rozpocząć nowy rozdział życia. Przyjmuje zaproszenie od swojej czytelniczki i wyrusza w podróż do jej świata. W tej drodze towarzyszy mu Pan B. Przewodnik po krętych ścieżkach życia.
Czy nieoczekiwane spotkania przyniosą zmiany?
Ależ to jest piękna powieść. Pełna refleksji, zatrzymania. Porusza najczulsze struny duszy. Absolutnie fenomenalna. Przepadłam w słowach.
Emocjonalna podróż do zakamarków ludzkich pragnień, ukrytych w zwyczajnym świecie. Filozoficzne rozważania autora nad aspektem życia i jego doświadczania, refleksyjnością chwili, nadają szczególny wymiar.
W prozie Jakuba Zająca jest magnetyzm, czego świadectwo dał już w Halcie. Przyciąga prostotą i urokiem. Zwykłe życie ma niezwykły wymiar, ukryty w codzienności. Otacza wyjątkowością chwili.
Bohater w swej podróży przywołuje wspomnienia. Obrazy czasu minionego przenikają się i tworzą opowieść. Smutną, czasami bolesną. Takie jest życie.
Ludzie, których spotyka na ścieżkach swej egzystencji nadają bieg i sens istnienia. Staje nad przepaścią, zatapia się w otchłani niemocy, by odnaleźć siebie i wyzwolenie. Poczuć wolność. Porzucić lęk. Przełamuje bariery strachu, porzucenia i otwiera się na nowe.
Doświadczanie życia na wsi przynosi harmonię. Niezdarne stąpanie w progach domu nieznajomej kobiety, zachwyca. Autor zabiera nas do sielskiego świata. Spokoju, spotkań z naturą, niespiesznego jestestwa i przeszłości.
Plastyczne opisy powodują, że mamy wrażenie obecności w tym miejscu i czasie. Słowa poruszają. Jakub potrafi wzbudzić emocje, w których przepadam i trwam. Delektuję się nimi.
Historia o miłości, przenikającym bólu samotności, przemijaniu, poszukiwaniu i nadziei. O pustce, którą tak trudno zapełnić, bo gdy się wkradnie do serca, ciężko rozbić ten kamień obojętności.
Jawa miesza się ze snem nad znudzoną rzeczywistością. Wyłania się obraz pragnień. Przypadkowe, wręcz zdawać by się mogło absurdalne, spotkania z Panem B. i wakacyjny pobyt u Anny, zmienia świat bohatera. Czasami wystarczy iskra.
“…i choćbym miał próbować jeszcze wiele razy – nie zawaham się użyć całej swojej naiwności, by szukać ich do końca życia, a może i dłużej”.
Jestem urzeczona. Poetycka proza przenika do wnętrza. Wtapiam się w słowa i zanikam na kartach powieści. Czytajcie! Tej premiery nie można przegapić. Polecam z całego serca.
mania_czytania_ (zweryfikowany) –
Strach zatańczył dziś z pokorą taniec, którego człowiek jeszcze się nie nauczył…
Za sprawą autora @jakub_zajac_autor poznajemy K. pogubionego w życiu, po przejściach młodego pisarza, który stojąc na życiowym zakręcie niespodziewanie dostaje zaproszenie od Anny, swojej czytelniczki.
Pakuje się i wyrusza w podróż na krótkie wakacje od życia.
W pociągu spotyka tajemniczego, eleganckiego starszego Pana. Pana B., który odtąd mu towarzyszy w najważniejszych momentach.
Na miejscu okazuje się, że Anna to piękna, zmysłowa i czuła kobieta, która z życiową mądrością, doświadczeniem i spokojem oprowadza młodego K. po okolicy i zakamarkach własnego umysłu.
To, w jak zmysłowy sposób autor potrafi pisać bywa aż nieprzyzwoite…Maślana tarta rustykalna skradła moje serducho 🖤 Zapachy i smaki, barwy i ich odcienie, miasto i wieś, gonitwa myśli, smutek i rozpacz, rosnące napięcie, poszukiwanie siebie, swojego miejsca i szczęścia…
Dobra książka to taka, która wzbudza emocje
Anna i Pan B. to powieść, która wzbudza ich całe mnóstwo. Trudno o tym pisać ale bardzo warto to przeżyć…
Wyjechałem, by przypomnieć sobie, kim jestem.
Wróciłem, by nigdy o tym nie zapomnieć…
aniabex –
„(…) nie można być szczęśliwym, gdy zmądrzeje się zbyt szybko”.
I jak tu, i co, powiedzieć o książce, o której, co by nie powiedzieć, będzie za mało, za blado, za płasko.. nie dość.
Jakub Zając maluje przed oczami naszej wyobraźni niebanalny wielobarwny obraz z mocno zarysowanym, choć pozornie nieoczywistym, bo nieobecnym w jego tytule, bohaterem pierwszego planu, nieco rozmytymi konturami postaci drugoplanowych oraz z hipnotyzującym wyobraźnię pastelowym tłem. Obraz ten choć ma pewne ramy, wcale się ich nie trzyma. Choć powinien trwać nieruchomo – oddycha, pulsuje, koi, niepokoi, spaceruje za nami, dogania myśli w chwilach zadumy, ucieka i złapać się nie daje.. Jest trudny, wymagający, smutny i pokrzepiający zarazem. Warto więc przysiąść i przyjrzeć się z bliska..
Zatem.. pewien człowiek, którego życie nie oszczędzało znalazłszy się na dość ostrym życiowym zakręcie postanowił nieco przemeblować swoje życie.
Jak mogła się skończyć spontaniczna wizyta samotnego faceta u pięknej nieznajomej kobiety? No jak?
Co może wyniknąć z przypadkowej znajomości z tajemniczym Panem B. obdarowanym niezwykłą umiejętnością nazywania zjawisk, przewodnikiem dodającym odwagi i prowadzącym jak po nitce do kłębka – celu, albo jeszcze dalej.
Wakacje od „bycia” okazują się bezcenną lekcją życia, które choć pełne skreśleń, nieoczywistych splotów zdarzeń, cieni przeszłości, blasków nadziei – można spędzić na wiele sposobów.
„Anna i Pan B.” to pociągająca historia o „o poszukiwaniu szczęścia w byciu zwykłym człowiekiem”, „o niedoskonałości, która nosimy w sobie”, „o uciekaniu od świata i o wracaniu do niego” – przepełniona słowami, myślami, emocjami, marzeniami i obawą budząca podekscytowanie i pozostawiającą niedosyt, nostalgiczna mieszkanka zmysłowości i tajemniczości, mądrości i pokory, proza płynąca z serca mężczyzny, potrafiąca dotknąć duszy kobiety.
Drogi Autorze, z pewnością, by dostrzec tu więcej i bardziej zrozumieć sens przekazu, odnaleźć tu siebie i Ciebie, trzeba przeczytać tę książkę co najmniej cztery. Z przyjemnością wiec za jakiś czas do niej wrócę.. by przeżyć to jeszcze raz.
Polecam.