
6385 w magazynie
Ewelina Wojdyło
Janusz L. Wiśniewski
Nowa Zelandia. Podróż przedślubna
PRZECZYTAJ WYBRANY FRAGMENT KSIĄŻKI POSŁUCHAJ ROZMOWY Z AUTORAMI
Janusz Leon Wiśniewski i Ewelina Wojdyło polecają wszystkim zakochanym niestandardową przygodę – podróż przedślubną.
Nowa Zelandia – jedno z najbardziej przyjaznych mieszkańcom państw świata. Premierką została tu kobieta po trzydziestce, tutaj kręcono Hobbita, tylko tu mieszka ptak kiwi, a na jednego człowieka przypada sześć owiec. Para podróżników – zakochani w sobie sceptyczny naukowiec (doktor habilitowany chemii), a przy tym poczytny pisarz, i humanistka chłonąca świat wszystkimi zmysłami, pasjonatka życia. Gdy ona opowiada o zapierających dech w piersiach odcieniach krajobrazu, jego fascynuje skład chemiczny basenów błotnych. Są niczym ogień i woda, niebo i ziemia. Ale łączy ich wspólne patrzenie w tym samym kierunku. Ta książka wypełniona jest maoryskimi legendami oraz opowieściami o przyrodzie i kulturze, o tradycyjnym maoryskim tańcu haka i tatuażach mako, o rybach lucjanach oraz o najpiękniejszych szczytach gór, które kąpią się w chmurach.
To książka o korzystaniu z życia pełną piersią. O doznawaniu i smakowaniu. O parzeniu sobie stóp gorącą ziemią, ogłuszającym huku wodospadu i niespotykanych nigdzie indziej odcieniach błękitu i zieleni. O nieznajomych dzielących się swoimi fascynującymi życiorysami i tubylcach zachwalających lokalne atrakcje. O łapaniu chwili. Tym cenniejszej, kiedy ma się u boku ukochaną osobę. I o matematyce związku: szczęściu, które się mnoży, i kłopotach, które się dzieli.
6385 w magazynie
- Data wydania: 14.04.2021
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 144 x 205 mm
- Liczba stron: 368
- Cena detaliczna: 19,50 zł
- Kategoria: przewodniki/ literatura podróżnicza, reportaż
- ISBN: 9788380325913
kasia55 –
Hej ciągle narzekanie nic nie da. Czekałam na książkę Eweliny i Janusza. Miałam z mężem więcej szczęścia i wyjazd do NZ zaplanowany pod koniec 2019r. Zięć Nowozelandczyk i córka zaplanowaliśmy pobyt .Byliśmy 2 tyg i auto motele fiordland i ważne rzeczy na Wyspie Południowej zabudowano przed wylotem. A potem samolot Kraków- Dubaj-Brisbane-Dunedin. Przygoda wzdłuż południowego wybrzeża . Już wtedy z Te Anau turystów na Fiordland dowoziły tylko autokary 1raz dziennie- nocleg i niezapomniane wrażenia. Potem Queenstown- Arrowtown nocleg- 2dni Wanaka i jezioro o tej nazwie i dalej na północ przez przełęcz Haast , lodowiec Fr Josefa – Hokitika nocleg i Punakaiki i Park Paparoa niesamowite wrażenia i przez piękną Przełęcz Artura- Christchurch- nocleg zwiedzanie miasta – Dunedin. Nas interesowała niesamowita przyroda, historia miejsc, pierwsi osadnicy, architektura kolonialna miasteczek. No cóż przemili otwarci ludzie z którymi zetknęliśmy się, też podróźnicy znający Europę i nasz kraj od morza do Tatr. Dużo by opowiadać. Napewno tak jak Ewelina i Janusz wrócimy tam. Ps Potem 10 dni w Brisbane i zwiedzanie małego skrawka Quinsland w oczywiście osławione Gold Cost. No i z Dubaju lot do domu 24.03.2020
janusz –
n.z. 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby