Nie wystarczą opresja, bieda, poniżenie czy ideologia obiecująca raj po zwycięstwie. Partyzant żyje w świecie, gdzie sprawy ważne i najważniejsze są poza zasięgiem rozumu. Gdyby było inaczej, w końcu musiałby zdać sobie sprawę, że życie, które wybrał, też rozumem objaśnić się nie daje. A przynajmniej nie do końca – Paweł Smoleński recenzuje “Partyzantów” Jona Lee Andersona w “Ale Historia”.
“Partyzanci” Jona Lee Andersona to reporterska opowieść o ruchach rebelianckich jednego z najznakomitszych amerykańskich reporterów.
Anderson opisał partyzantów z pięciu części świata: mudżahedinów w Afganistanie, Front Wyzwolenia Narodowego w Salwadorze, Karenów w Birmie, frontu Polisario w Saharze Zachodniej i grupie Palestyńczyków walczącej przeciw Izraelowi w Strefie Gazy. Autor był w każdym z tych miejsc, rozmawiał z członkami ruchów partyzanckich. Analizuje ich mity założycielskie, idee, opisuje sposoby działania, życie codzienne. Powstała znakomicie udokumentowana i porywająco napisana opowieść pełna zaskakujących szczegółów o społecznościach w trudnych czasach.
Anderson jest uznawany za jednego z najlepszych reporterów na świecie, a jego książki rozchodzą się w milionach egzemplarzy. Międzynarodową sławę przyniosła mu biografia Che Guevary. „Partyzanci” to jego pierwsza książka wydana w Polsce.
“Partyzanci” to wgląd w dusze i umysły buntowników skrajnych, bo sięgających po krwawą przemoc. To opowieść o pięciu grupach rebeliantów z odległych, obcych sobie światów, ale kierujących się takim samym etosem. Co ich do tego pcha? Kim są? W co wierzą? W czym przypominają kapłanów, a ich walka religię? Jak z nieszczęsnej historii i bólu buduje się tożsamość? Jak zyskuje się wiarę w siebie dzięki aktom, które prowokują wroga do odwetu? To opowieść o świecie sprzed 11 września 2001, ale pomaga zrozumieć tych, których dzisiaj hurtowo nazywa się terrorystami, mechanizmy, które sprawiają, że człowiek wybiera niechybną śmierć w imię idei, zamiast względnie bezpiecznego życia.
Marcin Meller