Zaglądamy do gabinetu Jerzego Sosnowskiego
Dość dużo czasu zajmuje mi „wejście” w pracę (mam na myśli pracę nad książką, gdyż inne sprawy, jak odpisywanie na maile czy płacenie rachunków przez internet, nie wymagają, rzecz jasna, specjalnych rytuałów, by je zacząć). Muszę mieć przy komputerze coś do picia (kawa, cola, herbata; alkohol praktycznie wykluczony, fatalnie wpływa na składnię!) i popielniczkę (to dziś bardzo niepoprawne, ale wyznaję: gotowe partie tekstu sczytuję i poprawiam w nieskończoność, i wtedy robię to właściwie bez wyjątku z papierosem w ręku). W szufladzie chowam nieraz tabliczkę czekolady (zdaje się, że jestem czekoladoholikiem). Obok klawiatury trzymam notatki, chyba że przeniosłem je już do osobnego pliku w komputerze.
Zapraszamy do lektury wywiadu z Jerzym Sosnowskim na temat jego warsztatu pracy na stronie booklips.pl