“Literacka opera” – tak zatytułowana recenzja “Szarej lotki” Eustachego Rylskiego pojawiła się w najnowszym numerze tygodnika “Newsweek Polska”. Leszek Bugajski ocenił książkę na cztery “gwiazdki” w pięciostopniowej skali.
Gdyby chcieć określić prozę Eustachego Rylskiego jednym słowem, trzeba by napisać, że jest dostojna. Obezwładnia czytelnika, ale i wciąga. Rylski pisze w sposób elegancki i wyszukany, nie zajmuje się byle czym, porusza sprawy ważne, fundamentalne. I w taki sposób, że pomiędzy narratorem jego prozy a czytelnikiem tworzy się coś w rodzaju bariery, nie jest pisarzem kumplem, ale pisarzem kapłanem odgrywającym przed czytelnikiem spektakl wielkiej sztuki. Trochę przypomina pod tym względem Tomasza Manna. I bardzo dobrze. Od czasu do czasu lektura elegancko wyszukanej prozy jest jak odświeżająca kąpiel w świecie literatury bałaganiarskiej, a często byle jakiej. Świetną okazją, żeby się przekonać, jak to działa, jest nowa książka Rylskiego złożona głównie z jego najlepszych znanych już opowiadań.