ArtPapier o “Morzu po kolana”:
Połączenie tekstu Kołodziejczyka i rysunków Podolca to nowa jakość, przykład synergii. Najlepiej widać to w partiach, których w reportażach pierwszego z twórców nie było – jak fragment teleturnieju oglądany przez Gumowego („Co niby można, a w praktyce nie można zjeść?” – „Pies” [s. 32]) i w genialnej parodii sceny z kieliszkami spirytusu z „Popiołu i diamentu” (s.134). Ale także to, co znane już z wcześniejszych prac Kołodziejczyka, nabiera w „Morzu po kolana” interesującego wydźwięku. Gorzka wizja prowincji jest ta sama, ale przesunięcia wynikające ze zmiany medium i świetnej adaptacyjnej pomysłowości autorów pozwalają wydobyć jej nowe aspekty.
Zapraszamy do lektury całej recenzji.