Mark Danner, autor książki “Masakra w El Mozote” (tłum. Krzysztof Umiński), opublikowanej w serii Strefa Reportażu, znalazł się w gronie finalistów Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. W “Gazecie Wyborczej” ukazała się recenzja tego tytułu.
Rufina Amaya była jedyną osobą, której udało się ukryć w zaroślach, doczekać nocy i wymknąć z miasteczka. Co wydarzyło się w El Mozote? Żołnierze elitarnego batalionu salwadorskiej armii mordowali jego mieszkańców dom po domu. Tamtego dnia – 10 grudnia 1981 r. – zginęło ponad 750 osób. Mężczyzn, kobiet i dzieci.
Rufina Amaya opowiadała o masakrze partyzantów, którzy udzieli jej pomocy, i amerykańskim dziennikarzom, którzy kilka tygodni po zbrodni z narażeniem życia przedostali się w okolice El Mozote. Jednak Ameryka nie bardzo chciała słuchać.
Danner niezwykle pieczołowicie odtworzył przebieg zbrodni. Kim były ofiary? A oprawcy? A także – jak to możliwe, że gdy o rzezi dokonanej przez żołnierzy w El Mozote napisały największe gazety w USA, strumień amerykańskich pieniędzy mógł nadal płynąć do kas salwadorskiego reżimu?
Analizując źródła ujawnione w dziesięć lat po masakrze, Danner opisuje dokładnie, jak mimo sprawnie działających mediów i instytucji broniących praw człowieka USA mogły stanąć po stronie zbrodniarzy. W latach zimnej wojny wyższą racją wydawało się niedopuszczenie do zwycięstwa kolejnej lewicowej partyzantki w Ameryce Środkowej. Czy dziś, kiedy książka ukazuje się w Polsce, za podobną wyższą rację nie uznaje się wojny z terroryzmem?
Rzetelność idzie u Dannera w parze z empatią. Tłumacz Krzysztof Umiński stanął przed trudnym zadaniem – to gęsta i precyzyjna proza, oparta na misternie skonstruowanych frazach. Piękny przykład klasycznego amerykańskiego dziennikarstwa najwyższej próby – recenzja autorstwa Olgi Stanisławskiej (GW).