“Gazeta Wyborcza” o książce “Wykluczeni” Artura Domosławskiego
To nie jest reportaż literacki, gatunek w Polsce najwyżej ceniony i najchętniej czytany. Autor nie bawi się w piękną formę. Treść jest tak mocna, że opowiedzenie jej po bożemu zupełnie wystarczy, żeby wzbudzić emocje. Nie jest to jednak reportaż “bez przymiotnika”; chyba najlepiej jego charakter oddaje słowo “zaangażowany”. Domosławski przerywa reportażową opowieść publicystycznymi postscriptami zatytułowanymi “Poza kadrem”. Pisze tam o dylematach reportera/obserwatora/przybysza z bogatego świata, przytacza opinie naukowców o procesach, które powodują marginalizację, i o skutkach, jakie ona wywołuje.
Ta hybrydowa struktura powoduje oczywiście, że książka jest jeszcze bardziej “zaangażowana”, ale nie można powiedzieć, że działa na jej niekorzyść. – pisze Miłada Jędrysik.